Ogród

sobota, 15 marca 2014

W biegu...

Miałam dużo biegania w ostatnich dniach, przygotowania do zajęć z dzieciakami też zajęły mi więcej czasu niż zwykle, ale coś niecoś dla siebie uszczknęłam i parę rzeczy zaczęłam. Znacznie mniej skończyłam :)
Ponieważ wiosna jest już w rozkwicie, moje myśli krążą wokół mojego ukochanego miejsca na ziemi, czyli domu na WSI. Gromadzę różne rzeczy, głównie w piwnicy. Kocur się zżyma, bo swego czasu pracowicie ją odgruzował, a ja ją teraz znowu zapycham "śmieciami" jak je nazywa. Taki lajf ;)
Wracając do rzeczy... zaczęłam i skończyłam lustereczko, o! takie...
decoupage


...oraz pudełeczko na dziecięce skarby... To nie dla siebie. Pójdzie do ludzi.
pudełko na zabawki


Najlepsze co zaczęłam (i nie skończyłam), to naprawa przecudnej urody serwety. Nie pamiętam skąd się u mnie wzięła. Możliwe, że ze starej babcinej szafy, choć nie wykluczam second handu. Przeleżała u mnie zapomniana, ładnych parę lat i znalazłam ją teraz, przy okazji szukania czegoś całkiem innego. W każdym razie, serweta jest w kiepskim stanie. Zaczęłam ją zszywać już te kilka lat temu, ale cierpliwości mi zabrakło i poszła w odstawkę. Teraz robię drugie podejście, i tym razem już doprowadzę dzieło do końca. To się pochwalę niedługo :) A stan na dzisiaj jest taki:




Podobno sobota to najlepszy dzień na sadzenie kwiatków. Tak mnie uczył tata, a sądząc po efektach, wiedział co mówi. Jemu i kij od szczotki wypuszczał liście. A mnie po kilkumiesięcznej przerwie strasznie już chce się grzebać w ziemi. Nie mogę się wprost doczekać. I z tego powodu, oraz z okazji soboty posadziłam sobie brateczki, oraz posiałam różne nasionka. Nasionka jak wyglądają każdy wie, więc dokumentacji fotograficznej nie będzie. Ewentualnie pokażę jak coś już wyrośnie. Ale brateczki - prosze bardzo. Już cieszą moje oczy, i tylko się martwię, czy im nawrót zimna nie zaszkodzi.



Miłego weekendu! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz