Najbardziej zmarnowany egzemplarz wypuścił aż dwa pędy kwiatowe. Kwiaty w sumie tylko trzy, ale liczę na więcej w przyszłości
A to drugi uratowany, kilka chwil przed zakwitnięciem...
...i zaczęło się: codziennie rozchyla się jeden pąk.
Ale to nie wszystko. Wreszcie zakwitł mój amarylis. Zgodnie z obietnicą sprzedawcy jest w różowym kolorze. Takim niedopowiedzianym... Jest gigantyczny. Pamiętam te kwiaty z domu mojej babci, i były one duże, ale gdzie im tam do mojego. Jeden kielich ma średnicę 15 cm. A kielichy są cztery.
No i w końcu moja patera o której pisałam TU. Odebrałam ją wczoraj po końcowym wypaleniu. Jestem zachwycona, i zaskoczona ostatecznym wyglądem. Te efekty, które uzyskałam, są bardziej dziełem przypadku i braku wprawy, ale w rezultacie okazały się najlepszym wykończeniem. Patera wygląda jak miniatura greckiego morza, przejrzystego, z widocznymi na dnie żyjątkami i lekko marszczącą się powierzchnią. No i pojawiły się spękania szkliwa - są idealne jak dla mnie.
A tak wygląda moje dzieło. Czyż nie jest to miniaturka morza?
Dla porównania zdjęcia oryginału.
zdjęcie zapożyczone z portalu "wnieznane"
Spękania wyglądają jak skóra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz