Ogród

wtorek, 13 sierpnia 2013

I znowu na wsi...

Jak w tytule. Znowu wyjechałam na kilka dni. I znowu chowałam się przed upałem we wnętrzach. I tak, od niechcenia, wywierciłam sobie otwory na półeczkę w kuchni i ją powiesiłam. Trochę mała jest ta półeczka, bo tak naprawdę to przemalowany karnisz nad okno, ale na razie musi tak być. Półeczka wygląda teraz tak:


 Potem od niechcenia machnęłam parę razy pędzlem w przedpokoju. A potem to już poooszło! Poleciałam po całości. Przedpokój, i pokój prezentują się dużo lepiej w nowej kolorystyce. Przedpokój (a tak właściwie - sień) bez wstrząsów - po prostu jest biały, a więc jaśniejszy. Kiedyś do niego wrócę, bo to znacznie mniej ciekawy temat niż pokój, chociaż pracy wymaga sporo. Prawdziwy fun miałam jednakowoż w bardziej reprezentacyjnym pokoju. Farby starczyło tylko na dwie ściany, więc ciąg dalszy nastąpi wkrótce.
Mam mnóstwo pomysłów na to, co zadzieje się w rzeczonym ciągu dalszym. Oby mi starczyło czasu na wykończenie wszystkiego jeszcze w tym sezonie...

I jeszcze się pochwalę zdobyczami najnowszymi, wygrzebanymi na starociach.
Lampa do kuchni, tu już odczyszczona wstępnie, chociaż wymagająca jeszcze trochę pracy, a przede wszystkim klosza:

I w zbliżeniu:


... oraz przecudnej urody wieszaczek, pokryty bordowym aksamitem, wykończony złotą lamóweczką z dwoma złotymi łapkami-haczykami. Te kolory w obecnym stanie wieszaczka są raczej umowne, ale powinny się ujawnić jak go odnowię.


No i jeszcze kolczyki, które zrobiłam na zamówienie, w chłodnych niebieskościach z odrobiną gorzkiej czekolady


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz