Ogród

środa, 11 września 2013

Nowy etap życia...

Oj dzieje się, dzieje. Biegam, załatwiam, organizuję. Kilkumiesięczne poszukiwania pracy to kompletna porażka. Nie będę pisać kolejnej łzawej historii na ten temat. Napisze tylko jedno - zweryfikowałam swoje zdanie, które jeszcze na początku roku wyrażałam często i chętnie, że jeśli ktoś chce pracować, to jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Nie jest, przynajmniej nie tak od razu. O ile szuka pracy zgodnej z wykształceniem, doświadczeniem i adekwatnym wynagrodzeniu. Zresztą, moje nowo zdobyte doświadczenia poszukiwaczki pracy mówią, że nawet obniżając swoje oczekiwania, nie zyskuje się uznania wśród potencjalnych pracodawców.
Tak czy owak, bezrobocie mnie zmęczyło na tyle, że postanowiłam działać i swoje do tej pory hobbystyczne zainteresowania zamienić w coś konstruktywnego, i (daj Boże!) przynoszącego dochody. Założyłam pracownię plastyczną. Chciałabym zarazić przede wszystkim dzieci, swoją pasją tworzenia. Nie myślę tylko o nauce technik, ale przede wszystkim o rozwinięcie kreatywności, innego spojrzenia na przedmioty, dostrzeżenia możliwości jakie dają własne ręce, realizacji pomysłów. Zobaczymy jak to się sprawdzi. Czy moja oferta jest w stanie konkurować, ze wszystkimi tymi gotowcami na półkach sklepowych? Myślę, że tak. Czy zdołam się z tego utrzymać? Who knows...
Na razie mam lokal, stronkę w budowie (http://www.wartsztacik.waw.pl/), mnóstwo pomysłów. To jest dobry początek.
W przerwach między załatwianiem różnych spraw zrobiłam kilka bransoletek.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz