Tak czy owak, bezrobocie mnie zmęczyło na tyle, że postanowiłam działać i swoje do tej pory hobbystyczne zainteresowania zamienić w coś konstruktywnego, i (daj Boże!) przynoszącego dochody. Założyłam pracownię plastyczną. Chciałabym zarazić przede wszystkim dzieci, swoją pasją tworzenia. Nie myślę tylko o nauce technik, ale przede wszystkim o rozwinięcie kreatywności, innego spojrzenia na przedmioty, dostrzeżenia możliwości jakie dają własne ręce, realizacji pomysłów. Zobaczymy jak to się sprawdzi. Czy moja oferta jest w stanie konkurować, ze wszystkimi tymi gotowcami na półkach sklepowych? Myślę, że tak. Czy zdołam się z tego utrzymać? Who knows...
Na razie mam lokal, stronkę w budowie (http://www.wartsztacik.waw.pl/), mnóstwo pomysłów. To jest dobry początek.
W przerwach między załatwianiem różnych spraw zrobiłam kilka bransoletek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz