Obowiązkowy początek dnia na wsi: kawa pita niespiesznie w ogrodzie, z widokiem na intensywnie zielony trawnik. Czasami w bonusie gonitwy wiewiórek w gałęziach sosen.
Nie wiem co to za roślinka, ale wyrasta tam gdzie jej nie sieją, czyli wychodzi na to, że chwast. Ale jaki ładny bukiecik tworzy...
Zwierzak w poszukiwaniu chłodu i cienia wygrzebał dół pod pańciowymi krzaczkami, i tam zaległ. Świadomy, że źle robi demonstrował skruszone spojrzenie, ale odmówił opuszczenia miejsca przestępstwa.
Różyczka z ulubionego krzaka. Reszta przedmiotów z SH za całe 4 zł, taca własnej roboty (postarzana)
Najpiękniejsze kolory lata, moje ulubione...
Skorupki z kobaltowymi wzorami, każda z innej bajki, ale ładnie im ze sobą i w towarzystwie zawilców
A poza tym... magnolia jak co roku kwitnie po raz drugi, rododendron też, tyle że spóźniony o prawie trzy miesiące. Ale rozwinęły się już astry i jabłka dojrzewają, bocianek z poprzedniego postu już lata...Jesień tuż, tuż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz