Ogród

środa, 30 kwietnia 2014

Skorupy...

..i wcale nie chodzi o poświąteczne resztki :) Zaczęło się od zabytkowej wazy z norweskiej wytwórni fajansu. Myślę, że "zabytkowy" nie jest nadużyciem, bo waza datuje się na lata 30 ubiegłego wieku. Wypatrzyłam ja na "tablica.pl" i czym prędzej zaklepałam dla siebie. A wygląda tak:


Niestety nie ma przykrywki i jest trochę wyszczerbiona, ale idealnie pasuje do mojej kolekcji naczyń w domu na wsi. Na razie służy za naczynie florystyczne.





Kolejną skorupką, dla odmiany bardzo nową, bo minęły zaledwie dwa tygodnie od jej powstania jest naczynie multipurpose. To moje osobiste, ceramiczne rękodzieło. Niedoskonałe, nawet ja sama to widzę, ale ciągle się uczę i kolejne na pewno będą coraz lepsze. Przy czym widoczne rowki to celowe działanie. Jego niedoskonałość polega na czym innym, ale to tym... sza! Przeznaczenie naczynia dowolne. Może być osłonką na doniczki, pojemnikiem na pomidory, albo na przydasie. Lub cokolwiek innego.



Najnowszy zakup to śliczny klosz z TKmaxa. Mając do wyboru dwa, jak zwykle miałam dylemat, który wybrać: niższy, o większej średnicy z uchwytem w kształcie kulki, czy wyższy, smuklejszy i z uchwytem bardziej fantazyjnym. Oba w porównywalnej cenie poniżej 30 zł. Zdecydowałam się w końcu na ten wyższy, bo wydaje mi się bardziej stylowy.



Na zakończenie jeszcze mała rzecz w kolorze blue, którą zrobiłam sobie dla uzupełnienia dzisiejszego stroju. Mam słabość do tego koloru i wszystkich jego odcieni...



niedziela, 27 kwietnia 2014

Chleb na zakwasie

To moje drugie podejście do domowego wypieku chleba. Tym razem to chleb na prawdziwym zakwasie. Po pierwszej, niezbyt udanej próbie, o której pisałam tu, miałam małe opory. Ale dostałam od zaprzyjaźnionej mamy "moich" dzieci, zakwas oraz bocheneczek chleba własnej roboty do spróbowania. Jako, że nie lubię nic marnować, wiedziałam, że ten zakwas muszę wykorzystać. A smak i konsystencja chleba ostatecznie mnie przekonał. No i poczyniłam. Tym razem jestem bardzo zadowolona :). A że nową porcję zakwasu odłożyłam, to już postanowione - będę piekła sama.

Od tego się zaczęło.

To już w trakcie wyrobu ciasta. Przepis jest banalnie prosty


Gotowe ciasto już w formach. Teraz czas na kilkugodzinne leżakowanie

 No i proszę! Upieczone, wyrośnięte i pięknie pachnące


 Skórka trochę popękała w trakcie pieczenia

Ten bochenek jest tylko ze słonecznikiem

chleb razowy

 A ten bochen ze słonecznikiem i suszonymi śliwkami

Przepisów na chleb własnej roboty jest w sieci mnóstwo. Dorzucam i ten. Warto spróbować :)
1 etap
1 kg mąki pszennej (zwykłej, tortowej lub razowej. Ja użyłam razowej)
1/2 kg mąki żytniej
1 szklanka otrębów pszennych (ja miałam w domu owsiane, więc takich użyłam)
W/w wymieszać. Dodać 5 i 1/2 szklanki wody plus zakwas. Wymieszać i odłożyć zakwas do słoika na następny raz. Ważne: nie należy myć słoika - zakwas ma być zepsuty (jakkolwiek to brzmi - chodzi o fermentację zawartości)

2 etap
do wyrobionego ciasta dodać:
1 szklankę płatków owsianych górskich
1 i 1/2 - 2 szklanki różnych nasionek. u mnie tylko słonecznik i kilka pokrojonych śliwek suszonych.
1 - 2 łyżki jogurtu naturalnego
3 łyżki soli rozpuszczone w 1/2 szklanki wody. (Ja wzięłam 3 czubate łyżki i to było za dużo, mimo, że lubię dużo solić. Następnym razem wezmę 3 płaskie)

Wyrobić ciasto. Blachę posmarować oliwą, napełnić ciastem i odstawić na 8- 10 godzin w temp. pokojowej do wyrośnięcia. Piec w 180 st. przez 1,5 godz. Po godzinie posmarować ciasto oliwą z oliwek (pędzelkiem). Wyjąć z blachy, studzić na kratce. I to wszystko.
Chleb podobno nie starzeje się co jest ważne, bo przy tej ilości mąki wychodzi go bardzo dużo. Ja musiałam poporcjować i zamrozić. Mam zapas na miesiąc :)







sobota, 19 kwietnia 2014

Wesołych Świąt!

Drodzy goście mojego bloga, życzę Wam radosnych i pogodnych Świąt!

Miałam przed świętami sporo zamówień więc zajęta ich realizacją zostawiłam swoje mieszkanie odłogiem. Dopiero dzisiaj, rzutem na taśmę, między ostatnimi porządkami a pichceniem, przygotowałam nieliczne, bardzo oszczędne dekoracje.
Na początek jajo, które dostałam od "moich" dziewczynek, uczęszczających na moje zajęcia :) Jajo samo w sobie jest dekoracyjne, (ma ze 60 cm wzrostu ), ale dodałam mu trochę kwiatków i piórek...






















sobota, 12 kwietnia 2014

Ciągle jaja...

Przed świętami mam dużo pracy co mnie bardzo cieszy, choć z drugiej strony oznacza brak czasu na cokolwiek innego. Dlatego wrzucam tylko zdjątko kolejnej porcji jajeczek i lecę produkować następne :)
Miłego weekendu wszystkim!